Przyjechał pan Havranek z Pragi czeskiej z wycieczką do Moskwy. Chodzi z wycieczką po Placu Czerwonym. Patrzy i wydaje mu się, że bardzo niemrawy zamiatacz nie jest mu tak do końca całkiem obcy. Podchodzi. Przygląda mu się. Człowiek bardzo zaniedbany. Zmizerowany. Wynędzniały. Zamulony. Niekontaktowy. Podchodzi do niego, patrzy mu w zmętniałe, niewidzące oczy:
? Koudelka! To ja! Havranek! Poznajesz mnie?! Razem siedzieliśmy w Buchenwaldzie!
W oczach Koudelki pojawił się dawno niewidziany blask i powiedział z rozmarzeniem w głosie:
? Buchenwald, to se už ne vrati?