Na poligonie jezioro.
Na pomoście wędkują pułkownik i parę metrów dalej sierżant.
Pułkownik moczy kija bez rezultatów, a sierżant ciągnie rybę za rybą.
Pułkownik podchodzi i rozkazuje:
- Sierżancie, przesiądźcie się na moje miejsce.
Sierżant wykonuje grzecznie rozkaz i po zmianie stanowisk dalej goli ryby, a pułkownik znowu nic.
- Sierżancie, powiedzcie w czym tkwi tajemnica, że u was cała siatka a ja nie mam nawet brania?
- To taki nasz rodzinny sekret - mówi sierżant - zawsze na haczyk obok robaczka zakładam włos z damskiej piczki.
Nazajutrz leży pułkownik z pułkownikową w łóżku.
Z zamiarem udania się na ryby, przypomniał sobie o poradzie sierżanta.
Ostrożnie podwinął kobicie koszulę nocną, delikatnie uchwycił jeden włosek i zdecydowanie pociągnął!
Na to zaspana żona:
- Co sierżancie, znowu na ryby?