Idzie spragniony facet pustynią i spotyka kolesia, który sprzedaje wielbłądy i mówi:
- Wody
- Nie sprzedaję wody tylko wielbłądy.
- To poproszę wielbłąda.
- Ale te wielbłądy są magiczne ruszają gdy powie się "Dzięki bogu" a zatrzymują gdy powie się "Amen"
- To nic dawaj pan
Jedzie, jedzie i widzi, że przed nim wielka przepaść ale zapomniał co powiedzieć, żeby wielbłąd się zatrzymał, więc mówi cały pacierz i doszedł do "Amen".
Wielbłąd zatrzymał się przed samą przepaścią a Facet:
- uffffff "Dzięki Bogu"